wtorek, 6 sierpnia 2013

Część 19

Że jestem z Liamem dla pieniędzy i dlatego, że jest mu mnie żal. Ludzie są okrutni.

(perspektywa Jasmin)
Rano obudziły mnie promienie słońca. Obok mnie leżała moja miłość, moje szczęście, moje wybawienie od wszystkiego, co złe. Obok mnie leżał Niall. On tak słodko śpi. Postanowiłam zrobić pyszne śniadanie. Poszłam do kuchni i zaczęłam smażyć naleśniki. Posmarowałam je nutellą i bitą śmietaną. Udekorowałam je jeszcze ulubionymi owocami blondynka - truskawkami. Weszłam z tym pysznym śniadaniem do sypialni, postawiłam na stolik nocny i teraz muszę obudzić niebieskookiego. Pocałowałam go delikatnie w usta. Oddał pocałunek, ale jeszcze nie był do końca "przytomny". Zaśmiałam się. Chłopak powoli otwierał oczy.
-Tak mogę budzić się codziennie- powiedział Niall, a ja tylko zaśmiałam się.
-Zjedz śniadanie - powiedziałam z uśmiechem i wskazałam tackę z naleśnikami leżącą na stoliku.
-Jesteś aniołem - powiedział Nialler i zaczął jeść naleśniki. -Mam dla Ciebie niespodziankę.
-Jaką? - zapytałam podekscytowana.
-Jak bym Ci powiedział, nie było by niespodzianki. Powiem tyle, że gdzieś Cię porywam - odpowiedział z uśmiechem na twarzy.
-Proszę tylko powiedz, że to nie las. I, że nie ma tam rzepaku ani siana - postanowiłam trochę się z nim podroczyć.
-Spokojnie, przecież Cię nie zgwałcę - powiedział ze śmiechem.
-Dalej nie odpowiedziałeś na pytanie - powiedziałam również się śmiejąc.
-Nie ma - odpowiedział nie przestając się śmiać. - Bądź gotowa na 14.30.
-Ok- odpowiedziałam patrząc na zegarek, była 12.30. Matko, ile ja spałam. Pogadałam chwilę z Niallem. Ta chwilę, chyba ponad godzinę. Poszłam się ubrać i pomalować. Włosy spięłam w koka i byłam gotowa na niespodziankę Horanka. Wyszłam przed dom, Niall stał przy samochodzie. Otworzył mi drzwi, po chwili sam wsiadł do samochodu i jechaliśmy w miejsce, gdzie czekała niespodzianka. Po godzinnej jeździe nie mogłam dłużej czekać.
-Daleko jeszcze- wypytywałam blondyna.
-Cierpliwości - odpowiadał za każdym razem z szerokim uśmiechem na ustach. Czekanie opłaciło się. Dojechaliśmy nad piękne jezioro. Niall kulturalnie otworzył mi drzwi, wysiadłam i zmierzaliśmy w kierunku brzegu jeziora. Rozłożyliśmy kocyk i oboje usiedliśmy wpatrując się w wodę.
-Jak tu pięknie. - powiedziałam.
-Wiedziałem, że Ci się spodoba. - powiedział Horan i było widać, że jest z siebie dumny.
-Widzisz, jak dobrze mnie znasz - powiedziałam z uśmiechem
-Chodź do wody - powiedział błagalnym głosem
-Mogłeś mi powiedzieć, wzięłabym strój kąpielowy- odpowiedziałam
-Przecież masz bieliznę, chyba że wolisz kąpać się nago, mi to nie przeszkadza - no tak, mogłam się tego spodziewać. Nie byłam w stanie mu się oprzeć i zostałam w samej bieliźnie. Na pewno nie będę się kąpać nago. Bielizna to ostateczność. Horan ucieszył się, że się zgodziłam i sam również został w samych bokserkach. Niall wskoczył do wody. Ja dotknęłam wody stopą i uznałam, że jest za zimna. Chciałam iść na koc, gdy ktoś złapał mnie za biodra zimnymi rękami. Tym kimś był oczywiście Niall.
-Chodź do wody - powiedział.
-Jest za zimna - odpowiedziałam
-Jak wejdziesz to się przyzwyczaisz - powiedział niebieskooki.
-Może lepiej nie - odpowiedziałam co było błędem. Niall wziął mnie na ręce. Wiedziałam już co chce zrobić. Krzyczałam żeby tego nie robił, ale cóż. To jest debilna strona pana Horana. Wrzucił mnie do wody.
-Widzisz jak fajnie - powiedział z uśmiechem. Popatrzyłam na niego i wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
-Nienawidzę Cię - powiedziałam gdy Niall był już przy mnie.
-Nie prawda, ty mnie kochasz. -odpowiedział, łącząc nasze usta. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny. Blondyn delikatnie mnie podniósł, zmuszając mnie tym samym, abym oplotła swoje nogi wokół jego pasa.

(perspektywa Jessici)
Przechodzę teraz totalną załamkę. Nie wiem kogo wybrać. Harry vs Zayn. Zayn daje mi poczucie bezpieczeństwa, jest taki delikatny w stosunku do mnie. Harry natomiast jest szalenie namiętny i pociągający. Nie potrafię mu się oprzeć i kazać, aby przestał. W sumie, to Zayn chyba nie bardzo chce ze mną rozmawiać. Teraz każdą wolną chwilę spędzam z loczkiem. Gdy z nim jestem, nie liczę czasu. Jest cudownie. Z drugiej strony gdy Hazza wychodzi coś załatwić i nie ma go obok, czuję się źle, że nie myślę o Zaynie i o niego nie walczę. Moje życie jest bardzo dziwne. Nie potrafię go sobie poukładać. Z myślenia wyrwał mnie...Zayn?!
-Jessico, możemy porozmawiać?- zapytał mulat. Zamarłam bez ruchu.

No to mamy część 19 :) Komentujcie.

1 komentarz:

  1. Zajebisty rozdział :> Czy to zawsze musi się kończyć w takich momentach?! NEXT ;*

    OdpowiedzUsuń